Z kart powiatu – cz. II, Tragiczna noc

Dodane 26 października 2014, 10:38

Garwolin




W nocy z 15 na 16 września 1997 r. zorganizowana grupa przestępcza wtargnęła do domu rodziny państwa G. Przestępcy torturowali swoje ofiary, dwóch młodych mężczyzn pozbawili życia, bo… jednemu z napastników spadła z głowy kominiarka.  


To miała być noc jak każda inna. Po ciężkim dniu pracy, przyszedł czas na upragniony odpoczynek. Sześcioosobowa rodzina zapada w sen, nikt się nie spodziewa tego, co wydarzy się za kilka godzin.


Bracia Piotr i Leszek S., swoją przestępczą działalność rozpoczęli od drobnych napadów na sklepy w okolicach Siedlec, z biegiem lat stali się najbrutalniejszymi przestępcami w Polsce. Bez wahania sięgali po broń i strzelali. Każdy kto stanął na ich drodze, musiał zostać "uciszony". Bracia S. kierowali kilkunastoosobową grupą, która wymuszała haracze, tym którzy się nie podporządkowali podpalali domy.

Prawdopodobnie Leszek S. był również płatnym zabójcą, jednak nigdy nie udało się policji zebrać na to dowodów. O zorganizowanej grupie braci S. zaczęło być głośno, gdy na mazowszu doszło do serii napadów na domy jednorodzinne. Najczęściej ich łupami padały domy w Garwolinie, Radzyminie, Ostrołęce, Warszawie.


Idealny obiekt na mapie rabunkowej braci S. pojawił się w jednaj z miejscowości gm. Garwolin. Państwo G. prowadzili ubojnię, uchodzili za zamożnych i sytuowanych ludzi. Zapewne to, plus piękny dom sprawiło, że stali się kolejnym celem bandy Piotra i Leszka. To była wrześniowa noc, do domu dostali się tak jak zawsze - przez okno. W środku znajdowało się sześć osób, państwo G oraz ich czwórka dzieci.


Bandyci nie mieli skrupułów. Domownicy byli dotkliwie i brutalnie katowani. Jak ustalił Sąd Okręgowy w Siedlcach, do torturowania użyto łoma, śrubokręta i sztachet – z ogrodzenia posiadłości. Skatowani ludzie dodatkowo okładani byli kopniakami. Napastnicy szczególnie uwzięli się na dwóch synów państwa G., mężczyzn w wieku 22 i 33 lata. Prawdopodobnie dlatego, że stawiali opór. W pewnym momencie jednemu z gangsterów z głowy zsunęła się kominiarka. Bez wahania Piotr S. wyciągnął broń i zaczął strzelać. Jeden z braci zginął na miejscu, drugi zmarł w drodze do szpitala.


Młodzi mężczyźni stracili życie a gang wzbogacił się o… 3 tys. zł oraz niewielką ilość biżuterii. Bracia G. byli pierwszymi niewinnymi, którzy stracili życie z rąk braci S. Później Piotr i Leszek prawdopodobnie strzelali wielokrotnie, z zimną krwią pozbywali się wszystkich, którzy zbyt wiele wiedzieli lub próbowali stanąć na ich przestępczej drodze.


Pierwszy z braci wpadł w ręce policji z kilkunastoosobową grupą mężczyzn pracujących dla S. w 2000 roku. Piotr S., skazany został w grudniu 2000 r. w Siedlcach na dożywocie, o zwolnienie warunkowe będzie mógł wystąpić nie wcześniej niż po 40 latach. Drugi z braci Leszek S. przez sześć lat ukrywał się przed wymiarem sprawiedliwości. Ścigany był listem gończym i uznany jako jeden z trzech najgroźniejszych przestępców w kraju. W sierpniu 2004 roku został zatrzymany na ulicy w Lubartowie, woj. lubelskie. Sąd Okręgowy w Siedlcach skazał Leszka S. na karę łączną (za siedem przestępstw, w tym torturowanie rodziny G.) na 25 lat pozbawienia wolności i 10 lat pozbawienia praw publicznych.

Komentarze (0)

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Redakcja portalu Garwolin24.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Każdego użytkownika obowiązują zasady komentarzy.