Zdążyć do Franka

Dodane 22 czerwca 2017, 19:36

Na sygnale, Żelechów




St. asp. Sylwester Jakubaszek i sierż. sztab. Andrzej Mróz z uratowanym Frankiem Policjanci w kilka minut dotarli na miejsce zdarzenia i natychmiast podjęli akcję ratunkową. Dzięki nim żyje 4,5-letni chłopiec.

23 kwietnia 2017 r. st. asp. Sylwester Jakubaszek i sierż. sztab. Andrzej Mróz z Posterunku Policji w Żelechowie zabezpieczali na stadionie mecz miejscowej drużyny piłkarskiej. O 18.20 dostali komunikat od dyżurnego KPP w Garwolinie, że na jednej z posesji dziecko wpadło do szamba.

HUŚTAWKA LINĄ RATUNKOWĄ

Dzień był wyjątkowo ponury, padał śnieg z deszczem – opowiadają policjanci. – Na miejsce zdarzenia dojechaliśmy w 8–9 minut. Teren był ogrodzony. Przed odkrytym szambem, usytuowanym tuż przed wejściem do budynku, było kilka osób. Jedna z nich, klęcząca nad otworem, miała w rękach szpadel, za którego rękojeść usiłował trzymać się chłopiec zanurzony aż po ramiona w ściekach. Robił to z wielkim wysiłkiem, jego rączki ześlizgiwały się.

Liczył się czas. Gazy wydobywające się z szamba, które miało około trzech metrów głębokości, były zabójcze. Dziecko w każdej chwili mogło stracić przytomność i się utopić.

Otwór do szamba miał kształt kwadratu o wymiarach 50 x 50 cm, żaden z nas nie byłby w stanie się przecisnąć – mówią policjanci.

Ale nie rezygnowali. Znaleźli na podwórku plastikową dziecięcą huśtawkę. Opuścili ją do szamba.

Cały czas instruowaliśmy chłopca, jak ma postępować – opowiada st. asp. Sylwester Jakubaszek. – Ponieważ obiema rękami trzymał się rękojeści szpadla, poprosiliśmy, aby najpierw uwolnił jedną i dopiero wtedy złapał nią linkę huśtawki. I żeby tak samo zrobił z drugą ręką. Następnie wytłumaczyliśmy, jak ma się podciągnąć, aby znaleźć się na siedzisku huśtawki. Gdy już się na nią wdrapał, to powoli wyciągnęliśmy go na powierzchnię.

–­ Chłopiec był bardzo dzielny – dodaje sierż. sztab. Andrzej Mróz. – Wprawdzie popłakiwał, ale uważnie nas słuchał i wykonywał wszystkie polecenia.

Mama chłopca, pani Kinga, natychmiast zaniosła go do domu. Umyła, opatuliła kocem. W tym momencie przyjechały – wezwane wcześniej przez dyżurnego KPP w Garwolinie – jednostki Państwowej Straży Pożarnej i Ochotniczej Straży Pożarnej oraz karetka pogotowia ratunkowego. Strażacy podali dziecku tlen, przykryli kocem termicznym. Lekarz zadecydował o umieszczeniu malucha w szpitalu. Karetka przewiozła go na stadion, ten sam, na którym wcześniej policjanci zabezpieczali mecz, skąd śmigłowcem został przetransportowany do szpitala w Warszawie. Na szczęście badania nie wykazały żadnych obrażeń.

BLIŻEJ, CZYLI SZYBCIEJ

To, że zdarzenie nie zakończyło się tragedią, należy oczywiście zawdzięczać st. asp. Sylwestrowi Jakubaszkowi i sierż. sztab. Andrzejowi Mrozowi. Ale też strukturze Policji. W Żelechowie jest Posterunek Policji. Mieszkańcy mają możliwość bezpośredniego skontaktowania się z policjantami, a w momencie zagrożenia uzyskania szybkiej pomocy.

Nasi policjanci świetnie znają teren i jego mieszkańców – mówi asp. sztab. Krzysztof Sągol, kierownik PP w Żelechowie. – Jeśli więc dochodzi do jakiegoś zdarzenia, to na miejscu jesteśmy pierwsi. Tak było, gdy st. asp. Sylwester Jakubaszek i sierż. sztab. Andrzej Mróz wezwani zostali do Franka. Mieli do przebycia niecałe tysiąc metrów, co zajęło im kilka minut. Ale już załoga z KPP w Garwolinie na dojazd do Żelechowa potrzebuje więcej czasu, odległość wynosi bowiem ponad 20 kilometrów.

Żelechowscy policjanci również pełnią, w systemie trzyzmianowym, całodobową służbę patrolową na terenie miasta.

Nigdy nie jest tak, żeby nasi mieszkańcy pozostali bez opieki – mówi kierownik posterunku.

MARZENIA FRANKA

Jestem bardzo wdzięczna policjantom –mówi pani Kinga. – Uratowali życie mojemu synkowi. Było groźnie. Chwytałam synka za rączki, chciałam wyciągnąć go na powierzchnie, ale się wyślizgiwał. Później ktoś wpadł na pomysł ze szpadlem. Bałam się, że syn w każdej chwili może go puścić, był zziębnięty, nasiąknięte ubranie, szczególnie puchowa kurtka, ograniczało jego ruchy.

Franio jest ciekawy wszystkiego, co go otacza, bardzo ruchliwy, trudno usiedzieć mu w jednym miejscu. Wtedy, gdy doszło do zdarzenia, pani Kinga była z nim i starszą od niego o rok córką z wizytą u znajomych. Przed wyjściem do domu najpierw ubrała chłopca. Niestety, nie poczekał na mamę, wyszedł na zewnątrz. I wtedy właśnie wpadł do szamba. Nie było ono należycie zabezpieczone, zamiast solidnej klapy były zbutwiałe deski. Policja prowadzi wobec właścicielki posesji postępowanie wyjaśniające.

Chłopiec dobrze pamięta wydarzenie. I panów policjantów. Zaraz po wyjściu ze szpitala przyszedł z mamą na posterunek, by im podziękować. Jest wobec nich bardzo otwarty, przyjazny, radosny. I dumny, że są jego znajomymi. Mówi teraz, też chce zostać policjantem, że chce „ratować małych chłopców, co wpadają w dziurę”.

ICH MAŁE OJCZYZNY

St. asp. Sylwester Jakubaszek pięć lat służył w KPP w Otwocku. Gdy na świat przyszły dzieci, dziś 17-letnia Milena i 13-letnia Ola, przeniósł się do jednostki w Żelechowie. Służy tu 14 lat, obecnie w zespole kryminalnym.

Tu jest moje miejsce, mój dom – podkreśla.

Pan Sylwester zna też doskonale dzieje Żelechowa. Historia to jego pasja, interesuje się nią od lat.

Sierż. sztab. Andrzej Mróz w Policji służy 19 lat. Od dwóch lat w PP w Żelechowie jest dzielnicowym. Nie wstydzi się powiedzieć, że kocha Żelechów i całą ziemię garwolińską. Jest żonaty, ma 15-letnie córki bliźniaczki, Emilię i Weronikę. Lubi spacery i pływanie.

Tekst gazeta.policja.pl:
GRAŻYNA BARTUSZEK
zdj. Andrzej Mitura

Komentarze (5)

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Redakcja portalu Garwolin24.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Każdego użytkownika obowiązują zasady komentarzy.
86
  (22 czerwca 2017, 19:53)
z boiska to było dalej niż 1000m
Piotr
  (22 czerwca 2017, 20:07)
I jak tu nie lubić policjantów :D ? Są sytuacje w których zdarza się mieć o nich złe słowo w przypadku gdy zatrzymują do kontroli :D ale w takim przypadku należy im się wielki szacunek. Szczerze pokazali prawdziwa postawę i dali radę :) naprawdę chwała wam i oby tak dalej :)
Czytelniczka
  (22 czerwca 2017, 20:12)
Wzruszający artykuł pokazujący codzienną pracę Policjantów. Policjanci każdego dnia ratują ludzkie życie. Niestety w mediach pojawiają się jedynie wzmianki o wypadkach, kradzieżach czy aferach narkotykowych. Brawo dla Policjantów, którzy są naszymi bohaterami!
Gość
  (22 czerwca 2017, 21:11)
Boże co za bzdury...
Ja
  (22 czerwca 2017, 22:16)
Piękna postawa ,żeby tak działali w innych sprawach