Czy rynkowi budowlanemu grozi stagnacja w 2023 roku?

Dodane 24 maja 2022, 20:17




Ostatnie lata nie sprzyjają rozwojowi gospodarczemu. Wynika to przede wszystkim z dwóch głównych zjawisk, czyli pandemii koronawirusa oraz konfliktu zbrojnego między Ukrainą oraz Rosją. Czy w efekcie tych zdarzeń rynkowi budowlanemu grozi stagnacja w 2023 roku? Odpowiedź na to pytanie znajdziesz w przygotowanym przez nas tekście. Miłej lektury! Niestety, wiele wskazuje na to, że rynek budowlany najprawdopodobniej spotka stagnacja w 2023 roku. Co więcej, już obecnie (maj 2022 roku) można spotkać pewne sygnały mówiące, że gospodarka w Polsce — w tym także sektor budowlany — boryka się z poważnymi problemami.

Dlaczego rynkowi budowlanemu grozi stagnacja w 2023 roku? Taki stan rzeczy wynika z kilku przyczyn. Należą do nich między innymi:

  1. wysoka inflacja,
  2. odpływ pracowników fizycznych z Polski.

Wysoka inflacja

Bez wątpienia wysoka inflacja jest jednym z głównych powodów, które mogą w negatywny sposób przełożyć się kondycję rynku budowlanego w następnych kilku latach. W Polsce w kwietniu 2022 roku roczny wskaźnik wzrostu cen towarów i usług wyniósł nieco ponad 12%; przewiduje się, że inflacja na podobnym poziomie będzie utrzymywać się jeszcze w 2023 roku. Generalnie, wysoka inflacja oznacza wzrost niepewności inwestorów. Trudno bowiem wdrażać poważne, rozłożone na kilka lat projekty inwestycyjne w sytuacji, gdy istnieje poważne ryzyko, że cena materiałów budowlanych wzrośnie o kilkadziesiąt procent w ciągu paru najbliższych lat.

To jednak nie jedyny aspekt związany z inflacją, o którym należy pamiętać w tej sytuacji. Wysoka inflacja wymaga prowadzenia przez bank centralny (w naszym kraju jest to NBP — Narodowy Bank Polski) prowadzenia zdecydowanej, restrykcyjnej polityki pieniężnej. Nie powinno zatem nikogo dziwić, że od końca 2021 roku regularnie podnosi się stopy procentowe w celu ograniczenia procesów proinflacyjnych.

Efektem podnoszenia przez NBP stóp procentowych jest wzrost kosztów kredytów, w tym m.in. kredytów hipotecznych. W takiej sytuacji potencjalni kredytobiorcy są zniechęceni do zaciągania zobowiązań opiewających na kilkaset tysięcy złotych. Nie powinno zatem nikogo dziwić, że deweloperzy — obawiając się spadku popytu na nowe mieszkania — rezygnują z planowanych inwestycji.

Odpływ pracowników fizycznych z Polski

Przez ostatnich kilkanaście lat pracownicy z Ukrainy stanowili poważny fundament polskiej gospodarki (kilkaset tysięcy legalnie zatrudnionych imigrantów pochodzących z kraju naszego wschodniego sąsiada). Jedno z najważniejszych miejsc zatrudnienia to w ich przypadku przede wszystkim sektor budowlano-remontowy.

Szacuje się, że w efekcie konfliktu zbrojnego, który wybuchł między Ukrainą a Rosją w dniu 24 lutego 2022 roku, nasz kraj opuściło już co najmniej kilkanaście procent pracowników fizycznych z Ukrainy. Analityce ekonomiczni i społeczni szacują, że zjawisko to może jeszcze się pogłębić.

Choć w naszym kraju regularnie zwiększa się liczba imigrantów zarobkowych z Nepalu, Pakistanu itp., to wiele wskazuje na to, że w najbliższych latach możemy spodziewać się niedoboru pracowników fizycznych. Zanim bilans ten wyrówna się (w efekcie wzrostu liczby imigrantów z państw innych niż Ukraina), może minąć nawet kilka lat. Niestety, bardzo możliwe, że zakończenie wojny toczącej się na wschodzie nie zmieni sytuacji w krótkim okresie. Taki stan rzeczy wynika stąd, iż Ukraińcy zajmą się przede wszystkim odbudową swojej ojczyzny, która już teraz jest poważnie zniszczona wskutek toczących się działań zbrojnych. Praca zarobkowa za granicą — w tym także w Polsce — nie będzie dla nich priorytetem.

Artykuł sponsorowany

Komentarze (0)

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Redakcja portalu Garwolin24.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Każdego użytkownika obowiązują zasady komentarzy.