Z naszej ziemi do Iławy, razem od 75 lat

Dodane 19 lutego 2017, 17:33




Zdjęcie: Iława.wm.pl/Mateusz Partyga 8 lutego 1942 roku w kapicy w Woli Koryckiej, powiedzieli sobie sakramentalne "tak". Wojna zmusiła ich do opuszczenia naszego powiatu i udania się w nieznane.

Stanisław i Leonora Walędzikowie pochodzą z Woli Koryckiej. W lutym obchodzili brylantową rocznicę zawarcia związku małżeńskiego. Pełna życia i pozytywnych emocji para, udzieliła portalowi ilawa.wm.pl wywiadu. Poznajcie historię miłości, która zrodziła się ponad 75 lat temu na naszej ziemi i trwa do dziś.

 

Obecnie państwo Walędzikowie mieszkają w domu jednorodzinnym na iławskim Gajerku. To tu, przy ulicy Toruńskiej, mieszkają od 1984 roku.

Oboje pochodzimy z Woli Koryckiej Dolnej, w powiecie garwolińskim. To wieś na trasie Warszawa — Lublin, oddalona od stolicy o jakieś 80 kilometrów. To tam przyszliśmy na świat, to tam się poznaliśmy — wspominają urodzeni w latach 20-tych XX wieku jubilaci portalowi ilawa.wm.pl.

Młodemu Stanisławowi Leonarda podobała się od dłuższego czasu, obrał sobie więc za cel małżeństwo z koleżanką z lat dziecięcych. Ale wszystko z zasadami starej szkoły: najpierw adorator musiał poprosić o rękę panny Pyl (nazwisko rodowe pani Leonardy) jej mamę Annę — tata wówczas już nie żył. Na szczęście dla młodego Walędzika obyło się bez podania czarnej polewki. Wręcz przeciwnie.

— Mama stwierdziła jednak, że ostateczną decyzję mam podjąć sama — wspomina pani Walędzik.

Ślub odbył się 8. lutego 1942 roku w kościele w Woli Koryckiej, a do skromnego wesela doszło w domu pana młodego. Stanisław miał wówczas 20, a jego wybranka 19. lat.

Tego samego dnia ślub brała także moja młodsza siostra, również Leonarda. Najpierw przysięgała ona wraz z Bolesławem, my byliśmy drudzy w kolejności. Samo wesele było bardzo skromne, jednak tańców nie zabrakło. Było bardzo wesoło — mimo upływu lat pamięć nie zawodzi pana Stanisława. Pamięta wiele szczegółów, m.in. tych związanych z początkiem wojny, która zastała go w Warszawie, gdzie pracował jako pomocnik dozorcy w kamienicy przy ul. Nowy Świat 2.

3. września 1939 roku w stolicy pojawiła się pierwsza wojenna zawierucha. Chciałem dostać się do rodzinnego domu, aby sprawdzić co z moimi najbliższymi. Poszedłem na dworzec kolejowy Warszawa Wschodnia, jednak okazało się, że tory są zniszczone, a pociągi nie kursują. Wybrałem się więc w wyprawę pieszą do Woli, a w jej trakcie natrafiłem m.in. na rozbite już oddziały kawalerii naszego wojska. Żołnierze wracali spod Gdańska. Udaliśmy się razem w dalszą trasę, jednak na drogach zrobiło się już niebezpiecznie. Niemcy zaczęli bombardować poruszające się po drogach kolumny pieszych i pojazdów — wspomina redaktorowi portalu ilawa.wm.pl.

Pamiętacie scenę z kultowego filmu "Sami swoi", gdy rodzina Pawlaków podróżuje pociągiem w poszukiwaniu nowego miejsca do życia? Podobną podróż, także po wojnie, odbyła rodzina Walędzików. Już trzyosobowa, bo na świat przyszedł pierwszy z czterech synów, urodzony jeszcze w Woli Koryckiej Dln. Józef. Kierunek: północ, a konkretnie mała wioska Kantowo (dziś powiat iławski, gmina Kisielice).

Wiedzieliśmy o tym, że do Kantowa wybrało się kilka rodzin z naszej wsi. Postanowiliśmy więc ruszyć ich śladem i także rozpocząć nowe życie w tym miejscu. Wsiedliśmy więc do wagonu i pojechaliśmy na ziemie odzyskane — mówi pan Stanisław.

Na miejscu okazało się, że Kantowo zostało zaludnione przede wszystkim przez rodziny z okolic Garwolina. Walędzikowie zamieszkali w budynku zwanym "pałacem".
Każda z 12 rodzin zamieszkujących tę miejscowość otrzymała od państwa pole do uprawy. Nam przypadło 11,77 arów, na których uprawialiśmy zboża, ziemniaki i nie tylko — wymienia gospodarz.

Stanisław był pierwszym przewodniczącym spółdzielni produkcyjnej w Kantowie — chwali męża pani Leonarda. — Trzeba było jakoś ratować zastaną na miejscu sytuację — z żartem reaguje Stanisław.

ilawa.wm.pl

 

Cały wywiad z państwem Walędzik oraz przepis na długoletnią miłość dostępny jest na portalu ilawa.wm.pl: 75. rocznica ślubu państwa Walędzików z Iławy. To jest dopiero siła miłości!

 

Komentarze (0)

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Redakcja portalu Garwolin24.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Każdego użytkownika obowiązują zasady komentarzy.