Viva!Interwencje złoży skargę na pracę żelechowskich policjantów?

Dodane 19 listopada 2015, 08:29

Żelechów




Wczoraj publikowaliśmy stanowisko insp. Adama Czyżewskiego w sprawie interwencji policjantów z posterunku w Żelechowie, którzy asystowali przy akcji fundacji na rzecz zwierząt. Dziś publikujemy stanowisko fundacji, która podtrzymuje swoje słowa i oświadcza, że prawdopodobnie złoży skargę.

Wszystko zaczęło się od materiału prasowego Viva!Interwencje:  Wieloletnia gehenna psów 100 metrów od urzędu miasta. 

Przedstawiciele fundacji jasno określili pracę policjantów jako: "Można się tylko zastanawiać, czy urząd nie reagował dlatego, że właściciele posesji, rodzina B. uchodzą w okolicy za „nietykalnych”. Prawdopodobnie z podobnego powodu, asysta miejscowej policji nie była tak sprawna jak być powinna. Policjant odpowiedzialny za asystę przy interwencji ewidentnie nie znał przepisów ustawy i przy swojej niewiedzy się upierał, utrudniając odbiór psów, dlatego musieliśmy interweniować u komendanta powiatowego."


Jednak Komendant Komendy Powiatowej Policji w Garwolinie ze stanowczością wyraził się w sprawie: "Po dotarciu na miejsce funkcjonariusze, z całą stanowczością podkreślam, działali od początku zgodnie z obowiązującymi przepisami.[...]Nie mogę się zatem zgodzić na określenia i insynuacje padające w artykule, ponieważ policjanci działali w oparciu o obowiązujące prawo, a czynności wykonywali w sposób mający maksymalnie ułatwić i usprawnić właściwy przebieg zdarzeń.

Całość komentarza insp. Czyżewskiego w artykule: Komendant policji odpiera zarzuty prawnika fundacji Viva!Interwencje.

 

Jednak, Viva!Interwencje podtrzymuje to, co padło w materiale prasowym. I informuje o swoich planowanych, kolejnych krokach w sprawie:


Meritum jednak pozostaje bez zmian. Pan Komendant, w swoim komentarzu, podobnie jak policjant prowadzący interwencję prezentuje wykładnię artykułu 7 ustawy o ochronie zwierząt, która dalece odbiega od przekazu wprost wynikającego z lektury tego przepisu. Artykuł 7 w ustępie 1 rzeczywiście mówi o odbiorze zwierząt po wydaniu decyzji przez samorząd, jednak w ustępie 3, mówiącym o przypadku niecierpiącym zwłoki ustawodawca jasno precyzuje tryb postępowania, według którego, po stwierdzeniu stanu zagrożenia życia lub zdrowia zwierząt, ich odbiór następuje niezwłocznie, a decyzja samorządu zostaje wydana po przeprowadzonym postępowaniu.

 Jak czytamy w komentarzu do ustawy o ochronie zwierząt autorstwa prof. Wojciecha Radeckiego z Instytutu nauk prawnych PAN "Art. 7 ust. 3 ustawy o ochronie zwierząt przewiduje odwróconą kolejność stosowania sankcji odebrania zwierząt. (...) W wyniku postępowania, wójt wydaje decyzję. Jeżeli treścią tej decyzji będzie odebranie zwierzęcia, sytuacja będzie identyczna jak opisana w art. 7 ust.1. Nawet gdyby właściciel lub opiekun wniósł odwołanie do samorządowego kolegium odwoławczego, nie ma obowiązku zwrócenia mu zwierzęcia, skoro decyzja podlega natychmiastowemu wykonaniu, a faktyczne odebranie zwierzęcia, które nastąpiło przed wydaniem decyzji jest faktycznym wykonaniem decyzji."(Radecki 2012, Difin, Warszawa, 80)

Nadmieniam, że do odbioru doszło w trybie art. 7 ust 3 w/w ustawy i do momentu odbioru nie została wydana decyzja administracyjna, a stan prawny nie zmienił się przez kilka godzin trwania interwencji. Podtrzymujemy zatem nasze stanowisko, że postawa policjantów co do odbioru psów zmieniła się po interwencji u Komendanta ze strony naszej oraz mediów.

Przewidujemy również skierowanie skargi na pracę policji, gdyż poza omawianą sytuacją, policjanci prowadzący nie skorzystali ze swoich uprawnień i zaniechali wejścia do budynku, w którym bytowały koty i wyniku tego zaniechania mogło dojść do zatarcia istotnych dowodów popełnienia przestępstwa.

 

Komentarze (8)

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Redakcja portalu Garwolin24.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Każdego użytkownika obowiązują zasady komentarzy.
Sąsiad
  (20 listopada 2015, 20:52)
jakoś społeczeństwo nie kupuje tematu, być może pieski trzeba będzie oddać, ale poczekajmy .......
sprostowanie
  (22 listopada 2015, 10:37)
proszę opublikować tą decyzję, / jeśli jest ???????/
egon
  (23 listopada 2015, 17:01)
Zaraz zaraz . Po pierwsze policjant nie otrzymał dokumentu o zagrożeniu życia zwierząt więc musiał działać jak działał . Po drugie natychmiast to panie z fundacji powinny być usunięte z terenu posesji jako że nie byly uprawnionym organem do podejmowania zaboru mienia . Jak panie nie zgadzały się z decyzją policjanta i robiły po swojemu to być może utrudniały czynności . Ja chociaż z komendantem co do zasady się nie zgadzam to w tej sytuacji jednak muszę . Co do rygoru natychmiastowej wykonalności ......panie chyba nie wiedzą że konstytucja gwarantuje na każdym etapie prawo do niezawisłego sądu ( INNA SPRAWA GDZIE ON JEST ) . Nawet gdy prawko chcą zabrać to zresztą poczytajcie sobie

http://anuluj-mandat.pl/blog/post/samorzadowe-kolegia-odwolawcze-uchylaja-decyzje-starostow-o-zatrzymaniu-prawa-jazdy-na-3-miesiace-jesli-mandat-nie-byl-przyjety-a-wyrok-sadu-nie-zapadl
nigra
  (6 marca 2016, 22:05)
Do egona
Proszę najpierw zapoznać się z obowiązującym prawem, a dopiero potem wypowiadać. W świetle polskiego prawa, a dokładniej ustawy o ochronie zwierząt, uprawniony przedstawiciel fundacji, której statutowym zadaniem jest ochrona zwierząt, ma nie tylko prawo, ale obowiązek (wynikający wprost z tekstu ustawy! ) natychmiast odebrać zwierzę, jeśli istnieje zagrożenie zdrowia i życia. Może to zrobić, ponieważ ma wiedzę, by to zagrożenie ocenić. Policjant, mimo całego szacunku dla ich pracy i doświadczenia zawodowego, takiego zagrożenia nie oceni. Bo zwyczajnie to nie jego "działka". On w czasie asysty ma pilnować, żeby nikomu nic się nie stało, żeby nikt niczego nie zniszczył, nie ukradl itd. Policjant w takim układzie jest tylko ASYSTĄ. Nie musi dostać żadnego dokumentu o zagrożeniu zdrowia i życia zwierzęcia. Panie z fundacji miały prawo być na posesji i dokonywać zaboru mienia (czyli psów ) a policjant w tej sytuacji powinien byc gwarantem, że wynoszą tylko psy, bo do tego mają prawo, i nic więcej. Co do rygoru natychmiastowej wykonalności - jest niezbędny. W zagrożeniu życia i zdrowia nie można czekać, bo np jest weekend i urzędy nie działają. Bo zwierzęta mogłyby w wielu przypadkach nie przeżyć takiego czekania... Ustawodawca przewidział to i taki natychmiastowy odbiór dopuszcza. Bo zwierzę to nie prawko, szanowny egonie. W przypadku zwierząt czas ma znaczenie. Inna rzecz, że potem jest cała ścieżka administracyjna, którą fundacja musi przejść, żeby odbiór uzasadnić i musi swoją decyzję obronić także w sądzie, który jako jedyny może zwierzę odebrać właścicielowi na stałe! Dlatego nikt z fundacji nie odbiera zwierząt, jeśli nie ma podstaw. Bo tej decyzji potem nie obroni.
egon
  (6 marca 2016, 23:06)
Szanowni hodowcy jak zwierze choruje i nie ma szans na jego wyleczenie natychmiast dzwońcie po tę organizację wszak bedziecie mieć darmową utylizację i pozbędziecie się kosztów transportu .Przynajmniej tak wynika z wypowiedzi tej ...paniusi ?
egon
  (6 marca 2016, 23:08)
Przestań..... możesz takie kawałki w szkołach podstawowych opowiadać przyjedż do mnie w takiej sprawie chociaż hipotetycznie to przekonasz się do czego masz prawo .
aaa
  (19 lipca 2017, 23:24)
ale też nie może być tak, że jakaś grupa chce wejść na teren prywatny, to musi Policja pomagać. To chore. Trzymam kciuki za odważnych Policjantów. Chronić prywatne posesje.
aaa
  (19 lipca 2017, 23:38)
Ludzie, bez nakazu sądu Policja nie ma prawa wejść na posesję, jeżeli właściciel/mieszkaniec posesji nie wyrazi na to zgody. Natomiast prywatne osoby, nie będące urzędnikami mają??? To coś chorego jest, tym bardziej, że ci ludzie nie wchodzą, aby cokolwiek kontrolować. Oni zabierają. Może niech się ta "mądra" VIVA pochwali ile razy weszła komuś na posesję i zostawiła zwierzęta w spokoju? Ja zakładam organizację ochrony samochodów. Będę robić interwencje i ratować wszystkie samochody stojące pod chmurką i narażone na rdzę ;) (to żart oczywiście, ale nie mogłam się powstrzymać). Szlag mnie trafia na te organizacje. To coś chorego, co wyprawiają. Ja bym się nie pogniewała, gdyby zdelegalizowano.