Maciejowice
Pałac w Podzamczu fot.wikimapia.org W piątek Naczelny Sąd Administracyjny przesądził, że cały kompleks pałacowo - parkowy w Podzamczu wróci do dawnych właścicieli, czyli do rodziny Zamoyskich.
Niedzielne spacery już nie do Podzamcza. Jedno z ciekawszych miejsc, niebawem może zniknąć z turystycznej mapy powiatu garwolińskiego. W piątek zapadł wyrok, wobec którego obecnie sprawujące opiekę nad kompleksem jednostki, przestały być właścicielami. Co to oznacza? Najpewniej prawowici właściciele zamkną bramy do wszystkich obiektów począwszy od leśniczówki, po pałac i ruiny baszty.
Dlaczego podzamcze trafi do rodziny Zamoyskich? (tekst. rp.pl)
Podzamcze było ulubionym majątkiem ordynata Stanisława Kostki – Zamoyskiego oraz jego małżonki Zofii Czartoryskiej. Pod koniec XIX w. Zamoyscy założyli tam słynną na cały kraj i Europę szkółkę leśną, prowadzoną przez wybitnego leśnika i ogrodnika Feliksa Rożyńskiego.
Po II Wojnie Światowej razem z gospodarstwem rolnym został odebrany na podstawie dekretu o reformie rolnej. Przez długie lata mieściło się tam Państwowe Gospodarstwo Ogrodnicze. Później teren przeszedł na własność gminy Maciejowice. Dziś pałac stoi pusty i popada w ruinę. Natomiast w oficynie mieści się siedziba nadleśnictwa w Garwolinie. Mieszkają w niej też jego pracownicy, w tym nadleśniczy. Z kolei w domku ogrodnika jest siedziba Towarzystwa Miłośników Maciejowic.
Po przemianach ustrojowych o zwrot dóbr w Podzamczu wystąpiła Elżbieta Zamojska. Później jej wniosek poparło jeszcze 11 innych osób z rodziny Zamojskich. Swoje żądanie zwrotu motywowali tym, że pałac z parkiem zostały odebrane przez ówczesne władze ich rodzinie z naruszeniem dekretu o reformie rolnej. Na podstawie tych przepisów odbierano bowiem nieruchomości służące do produkcji rolnej. Natomiast pałac był miejscem zamieszkania tej rodziny.
Wojewoda Mazowiecki wnioskiem o zwrot zajmował się dwukrotnie. Za pierwszym razem umorzył postępowanie. Podobnie postąpił Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Rodzina Zamojskich odwołała się do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie. Efekt tego był taki, że minister uchylił swoją i wojewody decyzję umarzającą sprawę. Następnie wojewoda wydał decyzję o zwrocie. Przeciwko temu zaprotestowała gmina Maciejowice i nadleśnictwo w Garwolinie. Nic jednak u ministra rolnictwa nie wskórali. Wówczas gmina pogodziła się z faktem, że musi oddać pałac. Na placu boju pozostało jeszcze nadleśnictwo, które dalej walczyło o oficynę. Wniosło ono skargę do WSA.
Jego zdaniem oficyna była związana przed II wojną z produkcją rolną. Mieszkały w niej bowiem osoby pracujące w gospodarstwie rolnym należącym do Zamojskich. Wynika to z zeznań wnuka pracownika rodziny Zamojskich, który mieszkał w stojącym w bliskim sąsiedztwie domu ogrodnika i zajmował się szkółką. Dowodu jednak z jego zeznań nie dopuścił ani wojewoda ani minister.
Nadleśnictwo zwróciło też uwagę na opinię Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków z 1995 r. Wynikało z niej jednoznacznie, że całe dobra rodziny Zamojskich stanowił jednolitą funkcjonalną całość. W parku zaś działała szkółka leśna. Nie służył więc on tylko do odpoczynku i rekreacji.
WSA jednak oddaliło skargę. Nie dopuściło też dowodu z zeznań świadka. Jego zdaniem pałac z oficyną położone było poza częścią gospodarczą majątku. Oficyna służyła jako zaplecze, przygotowywano tam m.in. posiłki dla mieszkańców pałacu. Nadleśnictwo nie poddawało się. Wniosło skargę kasacyjną do NSA i przegrało.
NSA oddalił skargę. Jego zdaniem opinia wojewódzkiego konserwatora nie ma mocy dowodowej w tej sprawie. Konserwator oceniał bowiem, aspekty architektoniczne oraz piękno krajobrazu. Nie zajmował się związkiem funkcjonalnym między pałacem, oficyną a gospodarstwem rolnym.
Komentarze (7)