Lewe przeglądy i policjanci zamieszani w korupcję

Dodane 24 listopada 2021, 13:20

Na sygnale




Zdjęcie poglądowe: pixabay.com Wczoraj dziennikarz RMF24, Kzysztof Zasada opublikował artykuł dotyczący śledztwa w sprawie afery korupcyjnej w stacji kontroli pojazdów w miejscowości Sobienie-Jeziory na Mazowszu. Jak ujawnił portal, w ramach specjalnej operacji trwającej niespełna miesiąc wykryto prawie 200 przypadków, w których auta mogły mieć wykonane fałszywe przeglądy. Nie jest wykluczone, że w tę sprawę są zamieszani funkcjonariusze policji.

Jak czytamy na stronie internetowej RMF24: - Śledztwo wszczęła prokuratura z Mińska Mazowieckiego, bo sprawą nie chcieli zajmować się wyznaczeni przez Siedlce śledczy z Garwolina. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, poprosili o jej przeniesienie w związku z tym, by nie narazić się na zarzut braku bezstronności.

Jednoczenie dziennikarz wyjaśnia dokładniej wątek: - Chodzi o to, że w sprawę zamieszani są policjanci z jednostki, z którą współpracuje Prokuratura Rejonowa w Garwolinie. Cały artykuł dostępny jest tu: 200 samochodów miało mieć fałszywe przeglądy. Jest śledztwo


"Śledczy" nie policji, a prokuratury

Choć na pierwszy rzut oka po przeczytaniu artykułu mogłoby się wydawać, że chodzi o policjantów z Komendy Powiatowej Policji w Garwolinie to jednak nie o nich mowa. Sprawa nie dotyczy policjantów z Garwolina, tylko nadzorującej pracę policjantów z gminy Sobienie Jeziory Prokuratury w Garwolinie.

 

200 aut ze "zdalnym przeglądem"

Jak podaje RMF24 - otwocki wydział do walki z korupcją prowadził na przełomie kwietnia i maja postępowanie w sprawie podejrzenia brania łapówek w jednej ze stacji diagnostycznych koło Otwocka. Zamontowano przy niej kamery, które trzy tygodnie całodobowo rejestrowały samochody przyjeżdżające na przeglądy rejestracyjne.

Okazało się, że na nagraniach zarejestrowane były częste wizyty policyjnych radiowozów. Nie miało to żadnego uzasadnienia – pojazdy służbowe policji nie muszą korzystać z usług diagnostycznych na stacji innych niż pracujące w strukturach policyjnych.  Dokumenty zabezpieczone na stacji wykazały także jeszcze jedną podejrzaną okoliczność – w komputerach, wśród wydanych przez mechaników diagnoz, część dotyczyła samochodów, które zarejestrowały policyjne kamery, ale były też i takie, których fizycznie na tej stacji nie było w owym czasie.

Porównano wykaz samochodów wpisanych w tym czasie do ewidencji komputerowej - którym przedłużono badania techniczne - z tymi, które rzeczywiście przyjechały na badania. W ten sposób zidentyfikowano blisko 200 pojazdów, które uzyskały potwierdzenie badań, nie pojawiając się na przeglądzie.

Biuro Spraw Wewnętrznych Policji prowadzi działania dotyczące czterech funkcjonariuszy. Nie postawiono im jednak jeszcze zarzutów.

Komentarze (0)

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Redakcja portalu Garwolin24.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Każdego użytkownika obowiązują zasady komentarzy.